Mówi się, że po czterdziestce zaczyna się nowe życie. Coś w tym jest! Dzieci są już zazwyczaj odchowane, zwiększa się poczucie stabilizacji. To doskonały czas na podróże i rozwijanie swoich pasji. Cieszenie się szczęśliwymi chwilami i słodką beztroską mogą przerywać jednak… zaburzenia miesiączkowania. Home Książki Biografia, autobiografia, pamiętnik Polka potrafi. Życie zaczyna się po 40-tce. Kim są nasze Polki, które potrafią? Z zawodu: informatyczkami, psycholożkami, nauczycielkami, sprzedawcami, właścicielkami biznesów czy pracownicami korporacji. Z natury: radosnymi, aktywnymi, spełnionymi i kreatywnymi duszami, które niezależnie od wieku nieustannie się rozwijają, rzucają się na spełnianie marzeń i odkrywają kolejne pasje w życiu. Pokazują, że będąc po czterdziestce wchodzisz w najlepszy okres swojego życia! Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,0 / 10 10 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Po 40-tce dochodzi do zmniejszenia elastyczności lewej komory i częstotliwości uderzeń serca, a także odkładania się złogów cholesterolowych. Może to skutkować powstawaniem zmian miażdżycowych, które z kolei zwiększają ryzyko wystąpienia miażdżycy tętnic wieńcowych, zawału serca czy uszkodzenia nerek.
Film "Życie zaczyna się po czterdziestce"Ana (Maribel Verdú) skończyła właśnie 45 lat i sprawia wrażenie osoby, której udało się osiągnąć wszystko. Ma męża, dwoje dzieci, ​​psa, piękny dom z ogrodem i dobrą pracę. Nie jest jednak wcale pewna, że właśnie o takim życiu z filmu „Życie zaczyna się po czterdziestce”Eric (Germán Alcanzaru) jest nastolatkiem, który ma wszystko przed sobą – czas na założenie rodziny, godziwe zarobki, zakup domu z basenem i oczkiem wodnym dla złotych rybek. Nie wie jednak, jaką drogę wybrać. I nie ma nikogo, kto mógłby mu wskazać odpowiedni się, że jedyne co łączy Anę i Erica to fakt, że oboje znajdują się na rozdrożu. Jednak gdy pewnego dnia poznają się na randkowym czacie, a potem umówią na spotkanie w realu, zdadzą sobie sprawę, że mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż mogli się o filmie „Życie zaczyna się po czterdziestce”Produkcja: Hiszpania 2019, 103’Reżyseria: Mikel RuedaScenariusz: Mikel RuedaObsada: Germán Alcarazu, Maribel Verdú, Mario PlágaroNagrody, wyróżnienia, festiwale: Festiwal Filmów Hiszpańskojęzycznych w Maladze 2019 – konkurs główny MFF San Sebastián 2019Ograniczenia wiekowe: 16+Tytuł oryginalny: „El doble más quince”Ten film jest wyświetlany w ramach 20. Tygodnia Kina Hiszpańskiego >Jessica AlvaroHiszpania i Ameryka Łacińska były mi bliskie od zawsze. Pasja. Hobby. Można to różnie nazywać. Dla mnie to powietrze, bez którego nie mogę oddychać. Słońce, bez którego zapominam, co to uśmiech. I życie. Najlepsze z możliwych! Film "Życie zaczyna się po czterdziestce"Ana (Maribel Verdú) skończyła właśnie 45 lat i sprawia wrażenie osoby, której udało się osiągnąć wszystko. Ma męża, dwoje dzieci, ​​psa, piękny dom z ogrodem i dobrą pracę. Nie jest jednak wcale pewna, że właśnie o takim życiu z filmu „Życie zaczyna się po czterdziestce”Eric (Germán Alcanzaru) jest nastolatkiem, który ma wszystko przed sobą – czas na założenie rodziny, godziwe zarobki, zakup domu z basenem i oczkiem wodnym dla złotych rybek. Nie wie jednak, jaką drogę wybrać. I nie ma nikogo, kto mógłby mu wskazać odpowiedni się, że jedyne co łączy Anę i Erica to fakt, że oboje znajdują się na rozdrożu. Jednak gdy pewnego dnia poznają się na randkowym czacie, a potem umówią na spotkanie w realu, zdadzą sobie sprawę, że mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż mogli się o filmie „Życie zaczyna się po czterdziestce”Produkcja: Hiszpania 2019, 103’Reżyseria: Mikel RuedaScenariusz: Mikel RuedaObsada: Germán Alcarazu, Maribel Verdú, Mario PlágaroNagrody, wyróżnienia, festiwale: Festiwal Filmów Hiszpańskojęzycznych w Maladze 2019 – konkurs główny MFF San Sebastián 2019Ograniczenia wiekowe: 16+Tytuł oryginalny: „El doble más quince”Ten film jest wyświetlany w ramach 20. Tygodnia Kina Hiszpańskiego >Jessica AlvaroHiszpania i Ameryka Łacińska były mi bliskie od zawsze. Pasja. Hobby. Można to różnie nazywać. Dla mnie to powietrze, bez którego nie mogę oddychać. Słońce, bez którego zapominam, co to uśmiech. I życie. Najlepsze z możliwych!
O sprzedającym. Kup teraz na Allegro.pl za 2,15 zł - Topper Pik Napis Życie zaczyna się po 40 Sklejka (8423211937). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Wykonanie Kartki na różne okazje drukujemy na przystosowanej do tego specjalnej drukarce, stosując wysokiej jakości papier matowy o gramaturze 250g/m2. Dzięki temu kolory są realistycznie odwzorowane i jednocześnie w pełni nasycone. Po rozłożeniu kartka ma wymiary 26 x 19 cm, natomiast po złożeniu 13 x 19 cm. Twoja Kartka Spraw bliskiej osobie radość, wręczając kartkę ze specjalnymi życzeniami! Napisz kilka słów prosto z serca lub wybierz gotowe życzenia z naszej strony. Dodaj kartkę do prezentu i spraw, by każda okazja była jeszcze bardziej wyjątkowa. W naszej kolekcji znajdziesz wiele różnorodnych wzorów, dzięki czemu można dopasować kartkę do każdej nadchodzącej okazji! Czas realizacji Realizacja zamówienia jest wykonywana nawet w tym samym dniu lub maksymalnie w kolejnym dniu roboczym Personalizacja Personalizacja zajmie ci tylko chwilę. Wypełnij pola personalizacji, wpisz specjalne życzenia i "Dodaj do koszyka", a my stworzymy Twoją niepowtarzalną kartkę na konkretną okazję! Idealny pomysł na… Prezent na 40. Urodziny dla Przyjaciela. Niech wie, że teraz to się dopiero zacznie! Stylowa kartka z życzeniami to świetny dodatek do urodzinowego podarunku. W razie lekkiego spadku nastroju - w końcu czterdziestka za pasem - Twoje życzenia z pewnością podniosą przyjaciela na duchu.
Opis. Oferujemy Państwu topper na tort na baby shower z napisem: Życie zaczyna się po 40, z motywem bociana niosącego zawiniątko z dzieckiem. Topper ma rozmiary około 20cm szer. i 18cm wys. bez szpilek (szpilki około 10cm) Topper jest wykonany ze sklejki brzozowej o grubości 3mm. 16 kwi 19 18:03 Ten tekst przeczytasz w 8 minut - W naszym świecie nie ma starości, nie ma starych kobiet. Pojawia się raczej wdowa po Janie Kulczyku, która ma nowego narzeczonego i świeci pośladkiem. Najczęściej widzimy kobiety, które wyglądają w sposób sugerujący, że są o wiele młodsze niż w rzeczywistości – mówi Elżbieta Turlej, autorka książki „Naciągnięte”. Foto: Shutterstock Dlaczego wybieramy operacje plastyczne? „Kiedyś na pytanie, co jest w życiu najważniejsze, odpowiadano: być, potem mieć, teraz jest „wyglądać”” - uważa dziennikarka Kobiety, które naśladują te czy inne gwiazdy, wcale nie chcą wejść w ich buty, tylko w ich ciało. Jedzą to samo, co one, noszą te same ciuchy, używają tych samych kosmetyków Zaczynamy przypominać armię klonów, tylko nie wiemy, że naśladując swoje autorytety, wzorce, tak naprawdę reagujemy na hasła reklamowe, stajemy się produktem W swojej książce Elżbieta Turlej opisała przemysł beauty oczami jego ofiar, czyli kobiet, którym odpadały części twarzy, które zostały okaleczone przez pseudo specjalistów, umierały od zażywania środków na odchudzanie Ewa Raczyńska/Onet: Stoję w kolejce w jednym z supermarketów, przede mną dziewczyna, może 17- latka z wytatuowanymi brwiami, dzwoni znajoma, która nie ma jeszcze "30", mówiąc, że jest właśnie po liftingu wampirzym. Co się dzieje z nami, kobietami? Czy aż tak wywierana jest na nas presja upiększania się? Elżbieta Turlej: Zastanawiam się, czy nazwać to presją, czy może lepiej kompletnym przełożeniem aktywności na ciało. To, co kiedyś było uznawane za aktywność w sferze społeczno-politycznej, dziś zostało sprowadzone do ciała. Kobieta, która chce uchodzić za kobietę sukcesu, jest aktywna, ale w obrębie tego, jak wygląda. To przekaz, który nie ma jednego kanału, oplata nas ze wszystkich stron i nakazuje krzątać się dookoła swojego ciała, wygładzać je, odchudzać wypełniać. Zmienił się wektor. Kiedyś na pytanie, co jest w życiu najważniejsze, odpowiadano: być, potem mieć, teraz jest „wyglądać”. Myślę, że gdyby jednak zapytać ludzi na ulicy, co dla nich jest najważniejsze, narracja pozostałaby taka, jak kiedyś. Nikt nie mówiłby o „wyglądaniu”. Pewnie tak, ale dziś wszystko sprowadza się do wyglądać. Bo to, jak wyglądasz, przekłada się na to, jak żyjesz. Czy masz dużo followersów, serduszek pod swoimi zdjęciami, czy zauważają cię na Instagramie, czy mogą do ciebie spłynąć kontrakty reklamowe. Dzisiaj być, to być widocznym w social mediach. Jeśli inni cię zauważają, masz poczucie bycia akceptowaną, a tego pragniemy wszyscy – być akceptowanym, zauważanym, przytulanym. Pisząc książkę „Naciągnięte” odniosłam wrażenie, że podróżując po świecie konsumpcji, poruszamy się w światach zastępczych, które sami sobie stworzyliśmy. Tam jest niby wszystko, ale nie ma nic. Jest iluzja szczęścia, która płynie z wyglądu, iluzja długowieczności mająca źródło w medycynie estetycznej albo dietach, czy różnego rodzaju detoksach, które mają cię wyczyścić od środka i pozostawić odświeżoną i odnowioną. Masz być nową wersją siebie. Te iluzje nawigują cię po światach zastępczych. Z drugiej jednak strony, można powiedzieć: w końcu zaczęłyśmy my – kobiet, dbać o siebie, mamy ku temu narzędzia. Mówi się nam: „Myśl o sobie”, „Zadbaj o siebie”, „Pamiętaj, że też jesteś ważna”. Wolałabym, by ten przekaz brzmiał: „Bądź szczęśliwa”. To by wystarczyło. I jeszcze: „Wybierz dla siebie coś ze świata realnego, nie zastępczego, co cię uszczęśliwi”. Hasłem: „Dbaj o siebie” można genialnie kogoś spętać. Hm, dbaj o siebie, czyli uprawiaj jakiś sport, idź na masaż, do kosmetyczki, pilnuj, żeby nie zgubiła cię otyłość. To brzmi dobrze. Z Twojej książki jednak wynika, że zatraciłyśmy granicę, że w tym dbaniu o siebie posuwamy się o krok, czasami nawet dwa, za daleko. Wydaje mi się, że tę granicę przekroczyłyśmy wyrzucając z naszego kręgu dojrzałe i stare kobiety. W naszym świecie nie ma starości, nie ma starych kobiet, nie pojawiają się... Krystyna Janda? Właśnie nie wiem, czy ona się pojawia. Raczej pojawia się wdowa po Janie Kulczyku, która ma nowego narzeczonego i świeci pośladkiem. Najczęściej widzimy kobiety, które wyglądają w sposób sugerujący, że są o wiele młodsze niż w rzeczywistości. Wystarczy popatrzeć na znane osoby pokazujące się w telewizji, choćby Monikę Olejnik. Ona jest przecież po "60". Bardzo bym chciała, by do naszego języka i świadomości wróciło pojęcie „stara kobieta”. Teraz nie ma ich wśród nas, teraz wszystkie są młode, ewentualnie dojrzałe. Poza tym wykreślając starość, pozostaje nam jedynie młodość, a jeśli ona staje się wyłącznym punktem odniesienia, to pozbawia nas warstwy ochronnej, tego, że mogę być stara, posypać się, pomarszczyć. A przecież tak wygląda życie. Człowiek jest najpierw młody, dojrzały, stary, a potem umiera. Tak po prostu jest. Teraz mamy tylko i wyłącznie etap młodości. Co z pozostałymi? Tworzymy iluzję? Tak, iluzję tego, że jesteśmy w stanie ograniczyć swoje życie tylko do tego jednego etapu. Kobiety uwięzione w nim miotają się, bo chcą zatrzymać czas. Naciągnięte. Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne będą szczęśliwe Co złego jest w tym, że chcemy jak najdłużej zachować młodość? Staje się to źródłem cierpień. Ciało starzeje się niezależnie od tego, czy będę jadła zdrowo, czy niezdrowo, czy będę pić wodę gazowaną czy niegazowaną, czy mleko z laktozą czy bez. I tak moje organy wewnętrzne się posypią. A to czy się naciągnę czy nie, nie ma znaczenia. I tak będę stara, moja materia się zestarzeje. Zaczęłam pisać „Naciągnięte” w momencie, kiedy skończyłam 50 lat. Miałam wtedy głęboką potrzebę spotkania dojrzałej mądrej kobiety, z którą będę mogła usiąść, porozmawiać i zapytać, jak jest po tej drugiej stronie, jak jest po "50. Okazało się jednak, że dookoła mnie nie ma takich kobiet. Nawet jeśli były starsze od mnie, wolały mówić o tym, że są gotowe teraz zajść w ciążę albo, że biorą udział w maratonach, że zaczęły uprawiać inwazyjne sporty. Nawet amazonka, świeżo po amputacji piersi, po "50", zaprzeczała temu, że się starzeje, że jest chora, biorąc udział w jakimś onkorejsie. Ona nie pozwoliła sobie zmierzyć się z cierpieniem własnego ciała, bo trzeba było działać, coś robić. Tylko dlaczego nie korzystać z życia? Przecież kobietom cały czas powtarza się, że życie zaczyna się po "40" czy po "50", w zależności, ile mają lat. To ułuda. Może zabrzmię jak stary moher, ale takie gadanie, to oszustwo. Zostałam matką w wieku 44 lat. Wszyscy mówili: zobaczysz, po "40" macierzyństwo jest genialne. Okazało się jednak, że nie mam tyle siły, ile 20 lat temu. I jasne, że jestem szczęśliwa będąc mamą, że moje dziecko jest zdrowie i rośnie, ale czuję się czasem niczym oszust, bo wśród 30-letnich matek jestem z zupełnie innej epoki. Idę tą drogą, pokonuję ją, ale czuję, że sfałszowałam naturalną biologiczną ścieżkę. Życie nie zaczyna się po "40", czy innej „tce”. Zaczyna się, kiedy się zaczyna i kto jak to sobie ustawi, takie ponosi konsekwencje. Prawda jest też taka, że jesteśmy otoczone przez kobiety, które stawiamy sobie za autorytety, wzorce do naśladowania. Chcemy być takie jak one, ale okazuje się, że nie starcza nam dnia na ćwiczenia, gotowanie, jesteśmy sfrustrowane, bo nie tak samo dobre jak one. Mam wrażenie, że stało się coś jeszcze gorszego. Kiedy zaczynałam pracować w prasie dla kobiet, po raz pierwszy pojawiły się hasła: „Bądź dla siebie ważna”, „Rozwijaj się” - to było genialne. Teraz przekaz się zmienił i brzmi: „wejdź w skórę swojej idolki, zostań swoją idolką”, stań się Anną Lewandowską, Ewą Chodakowską, Karoliną Szostak. Kobiety, które naśladują te czy inne gwiazdy, wcale nie chcą wejść w ich buty, tylko w ich ciało. Jedzą to samo, co one, noszą te same ciuchy, używają tych samych kosmetyków. Dzisiaj jest to bardzo proste. Wystarczy dotknąć palcem ekranu smartfona i już wiesz, w jakiej klinice ostatnio twoja idolka się ostrzyknęła, jakiej marki tusz ma na rzęsach, krem na rękach. Kupujesz jej książkę, śledzisz bloga i orientujesz się, co zjadła na śniadanie czy lunch. Przestajesz być wersją siebie, stajesz się klonem produktu, który oglądasz. Zresztą, kobiety dzisiaj zaczynają przypominać armię klonów, tylko nie wiedzą, że naśladując swoje autorytety, wzorce, tak naprawdę reagują na hasła reklamowe, kupują nie kobietę, którą się stają, tylko produkty. To jest koszmarne. Z Twojej książki wyraźnie wybrzmiewa, że obecnie życie równa się konsumpcjonizm. Zatraciłyśmy się w potrzebie ulepszania swojego wyglądu? Właśnie. I niestety łatwo to potwierdzić przyglądając się kobietom, które spotykamy na co dzień, w sklepie, metrze, autobusie. Naprawdę, nawet te z mniejszych miasteczek mają ostrzyknięte twarze, zrobione usta, nie jedzą glutenu albo unikają jak ognia laktozy, bo to teraz modne. To nic że dla niektórych z nich może być niezdrowe. Koleżanki koleżankom dają vouchery do kliniki, żeby sobie coś „poprawiły” na urodziny, żeby nie czuły, a raczej nie widziały, upływu czasu Kobiety kobietom gotują ten los? Tak myślimy, jednak prawda jest taka, że to kobiety są genialnymi ambasadorkami firm, klinik, producentów kosmetyków, suplementów… I wciągają w to inne kobiety. Ale sznurki pociąga ktoś inny. Nam się wydaje, że mamy jakąś niezwykłą moc, a tak naprawdę jesteśmy trybikami jednej wielkie machiny, ogromnej kasy. Medycyna estetyczna, suplementy diety, detoksy, których turnus kosztuje jakieś chore pieniądze… Wszystko to kwestia opakowania, napędzenia i stworzenia potrzeby. Zastanawiam się, z czego to wszystko wynika. Nie jest tak, że miarą dobrobytu jest dzisiaj dla nas to, jak wyglądamy? Kobieta przez lata była trenowana do zdobywania dóbr. I w momencie, kiedy te dobra stały się dostępne, ona ze swoim zapałem wpadła w ich nadmiar. Kiedyś poszukiwałyśmy drobiazgów w oceanie, dzisiaj brodzimy w nadmiarze wyszukując, co jest dla nas najlepsze. Dlatego właśnie kobiety trzeba ukierunkować, żeby z tego nadmiaru wyjęły mleko bez laktozy, albo kiełbasę bez glutenu. Trzeba je odpowiednio sformatować, walczyć o nie, mówić: idź w prawo, w lewo, do przodu… Potem kończą na oddziale odwykowym, jak niektóre bohaterki twojej książki. Tak, bo nie radzą sobie z nadmiarem. Jakby nie patrzeć wycieramy się, niszczejemy, spada nasza odporność na stres, ale i na to, że musimy być ciągle w galopie, w pogoni za tym bezglutenem, dobrą sylwetką, dobrą pozycją w pracy. Musimy walczyć z młodszymi od siebie, które po pierwsze lepiej wyglądają, zgrabniej pokonują przeszkody, są młodymi mamami, podczas gdy my jesteśmy już starsze, zmęczone, zaczynamy odpadać, ale od środka musimy się czymś napędzić. Wtedy zaczynamy brać wspomagacze – tabletki, sterydy, alkohol, nie możemy bez nich żyć. Mam wrażenie, że jesteśmy w jakimś ukierunkowanym w różne strony pędzie, który nasz przeraża, a którego głównym założeniem jest ucieczka przez starością kojarzoną z brakiem akceptacji, Myślę, że dzisiejszym kobietom 40+ starość kojarzy się z babciami w płaszczach, beretach, siedzeniem w fotelu, zajmowaniem się wnukiem i kręceniem ciasta. Nie chcemy takie być. I już takie nie będziemy, bo żyjemy w innych czasach. Mam jednak poczucie, że od mojego pokolenia zależy odczarowanie starości. Ważne, żebyśmy mówiły młodszym kobietom: „nie bójcie się dziewczyny, będzie dobrze, tylko trzymajmy się razem”. Chciałabym, żeby mi ktoś tak powiedział, ale ja tego nie słyszę, bo nie widzę obok siebie starych kobiet, a bardzo chciałabym je spotkać. To taka moja wewnętrzna potrzeba. Opowiem ci jeszcze o czymś. O wiadomości zwrotnej, którą otrzymałam po spotkaniu w Onet Rano. Mówiłam o tym, jak straszne rzeczy robią sobie kobiety. Wystąpiłam z historią i opowieścią, która ma być pewnego rodzaju przestrogą i co dostałam? Wiadomości od kobiet, które piszą, że jestem stara, że powinnam się za siebie wziąć i zainwestować w naprawę urody. Równają mnie do szeregu. Mówią: nie podskakuj, nie wyróżniaj się. Bądź taka jak my wszystkie, dbaj o siebie, bądź produktem. Nie myśl, nie gadaj, wtop się w tłum. A co, jeśli ktoś czytając ten wywiad powie: to co? Mamy być stare, nie dbać o siebie, siedzieć w fotelu i niczego już od życia nie oczekiwać? Nie. Mamy być szczęśliwe i myślące. Mamy być świadome. Jedyna nasza nadzieja jest w wiedzy. Cała zawierucha z byciem produktem zaczęła się od tego, że pozbyliśmy się prawdziwych autorytetów, naukowców, specjalistów. Oni byli nieładni po ‘89 roku, nie umieli konsumować. A dzisiaj słyszę, że kobieta stara jest akceptowalna wtedy, kiedy można ją powiązać z dużym kontraktem reklamowym, tylko wówczas jest dla mas zjadliwa. Brzydzimy się starości? Zastanawiam się, czy więcej w tym lęku, niewiedzy, czy obrzydzenia. Odnoszę wrażenie, że jest wszystkiego po trochu, w tym nieumiejętność wejścia w starość i bycia w niej. Książkę "Naciągnięte" Elżbiety Turlej można kupić w sklepie Litera. Data utworzenia: 16 kwietnia 2019 18:03 To również Cię zainteresuje Dzisiaj kobiety zaczynają przypominać armię klonów. - W naszym świecie nie ma starości, nie ma starych kobiet. Pojawia się raczej wdowa po Janie Kulczyku, która ma nowego narzeczonego i
OPIS PRODUKTUWiek jaki mamy nadrukować na koszulce prosimy koniecznie wpisać w pole uwagi przed dodaniem koszulki do koszulce życie zaczyna się po... można nadrukować dowolny wiek. Zaczynając od 18 tki a kończąc nawet na 100 tce jak ktoś ma zdrowie, czego z całego serca życzymy. Standardowo drukujemy okrągły wiek czyli życie zaczyna się po 20, życie zaczyna się po 30, życie zaczyna się po 40, życie zaczyna się po 50 a potem po 60, 70 i tak dalej. Oczywiście możemy nadrukować dowolny wiek. Jednak w tej sytuacji polecamy wybrać inny wzór koszulki z naszego sklepu, ponieważ mamy o wiele bardziej odpowienie wzory do nazwijmy to nieokrągłej liczby lat . Taki T-shirt to wspaniały pomysł na oryginalny prezent na 18, 20, 30, 40, 50, 60 czyli na każde okrągłe urodziny. UWAGA! Projekt autorski. Wszelkie jego kopiowanie bez zgody autora jest ROZMIARÓWSzerokość A – mierzona 1cm poniżej zakończenia rękawka od pachy do B – mierzona od najwyższego punktu ramienia do dołu wymiary zostały pobrane z odzieży w stanie rozłożonym. Producent dopuszcza uchyłki od podanych wymiarów nie przekraczające 5%. W tabeli umieszczono dane dotyczące szerokości i długości koszulki w EUR3638404244Szerokość A (cm)4144475156Długość B (cm)5861646770SPECYFIKACJA ODZIEŻY I NADRUKU:Koszulka damska wykonana w 100% bawełna Single Jersey* (tylko kolor szary ciemny zawiera 15% poliestru/wiskozy). Wysoka gramatura 155g, wykończenie lamówką 1x1, szwy boczne, rękawki bez ściągaczy, podwójne szwy wzmacniajace pozwalają długi czas cieszyć się zakupionym t-shirtem. Dodatkowo wzmocniony ściągacz powoduje brak efektu „rozciągniętego kołnierzyka”.Naduk na odzieży jest bardzo trwały. Wykonujemy go na profesjonalnych maszynach przy użyciu materiałów najwyższej jakości. Jak każdą odzież z nadrukiem, tak i zakupioną u nas, polecamy prać na lewą stronę w temperaturze maksymalnej 40 stopni Celsjusza. Daje to gwarancję bardzo długiej trwałości produktu.*Bawełna Single Jersey charakteryzuje się lekkością, wyrabiana jest z bardzo cienkich włókien bawełnianych co powoduje, że odzież jest miła i aksamitna w NASZE PORTFOLIO (kilka przykładowych realizacji z naszego sklepu na żywo) Szerokość A – mierzona 1cm poniżej zakończenia rękawka od pachy do pachy. Długość B – mierzona od najwyższego punktu ramienia do dołu wymiary zostały pobrane z odzieży w stanie rozłożonym. Producent dopuszcza uchyłki od podanych wymiarów nie przekraczające 5%. W tabeli umieszczono dane dotyczące szerokości i długości koszulki w A (cm)485153555760656771Długość B (cm)687072737577808488SPECYFIKACJA ODZIEŻY I NADRUKU:Koszulka męska wykonana w 100% z wysokogatunkowej bawełny ring-spun* (tylko kolor szary ciemny zawiera 15% poliestru/wiskozy). Wysoka gramatura 190g, brak bocznych szwów, podwójne szwy, taśma wzmacniająca szwy rękawów i stabilizowana bawełna pozwalają długi czas cieszyć się zakupionym t-shirtem. Dodatkowo wzmocniony lycrą ściągacz powoduje brak efektu „rozciągniętego kołnierzyka”.Naduk na odzieży jest bardzo trwały. Wykonujemy go na profesjonalnych maszynach przy użyciu materiałów najwyższej jakości. Jak każdą odzież z nadrukiem, tak i zakupioną u nas, polecamy prać na lewą stronę w temperaturze maksymalnej 40 stopni Celsjusza. Daje to gwarancję bardzo długiej trwałości produktu. *Przędza ring-spun to uszlachetniona bawełna dzięki czemu staje się ona delikatniejsza i milsza w dotyku. Jej włókna są mocniej skompresowane i bardziej wytrzymałe. Umożliwia to koszulce zachowanie jej pierwotnych kształtów nawet po kilkudziesięciu NASZE PORTFOLIO (kilka przykładowych realizacji z naszego sklepu na żywo) Szerokość A – mierzona 1cm poniżej zakończenia rękawka od pachy do B – mierzona od najwyższego punktu ramienia do dołu wymiary zostały pobrane z odzieży w stanie rozłożonym. Producent dopuszcza uchyłki od podanych wymiarów nie przekraczające 5%. W tabeli umieszczono dane dotyczące szerokości i długości koszulki w EUR3436384042Szerokość A (cm)3840424446Długość B (cm)5961626467SPECYFIKACJA ODZIEŻY I NADRUKU:Koszulka damska z długim rękawem wykonana w 100% z wysokogatunkowej bawełny ring-spun* (tylko kolor szary ciemny zawiera 15% poliestru/wiskozy). Wysoka gramatura 155g, brak ściągaczy na rękawach, podwójne szwy, taśma wzmacniająca szwy rękawów i stabilizowana bawełna pozwalają długi czas cieszyć się zakupionym t-shirtem. Dodatkowo wzmocniony lycrą ściągacz powoduje brak efektu „rozciągniętego kołnierzyka”.Naduk na odzieży jest bardzo trwały. Wykonujemy go na profesjonalnych maszynach przy użyciu materiałów najwyższej jakości. Jak każdą odzież z nadrukiem, tak i zakupioną u nas, polecamy prać na lewą stronę w temperaturze maksymalnej 40 stopni Celsjusza. Daje to gwarancję bardzo długiej trwałości produktu.*Przędza ring-spun to uszlachetniona bawełna dzięki czemu staje się ona delikatniejsza i milsza w dotyku. Jej włókna są mocniej skompresowane i bardziej wytrzymałe. Umożliwia to koszulce zachowanie jej pierwotnych kształtów nawet po kilkudziesięciu NASZE PORTFOLIO (kilka przykładowych realizacji z naszego sklepu na żywo) Szerokość A – mierzona 1cm poniżej zakończenia rękawka od pachy do B – mierzona od najwyższego punktu ramienia do dołu wymiary zostały pobrane z odzieży w stanie rozłożonym. Producent dopuszcza uchyłki od podanych wymiarów nie przekraczające 5%. W tabeli umieszczono dane dotyczące szerokości i długości koszulki w A (cm)485153555759Długość B (cm)687072737577SPECYFIKACJA ODZIEŻY I NADRUKU:Koszulka męska z długim rękawem wykonana w 100% z wysokogatunkowej bawełny ring-spun* (tylko kolor szary ciemny zawiera 15% poliestru/wiskozy). Wysoka gramatura 155g, brak bocznych szwów, podwójne szwy, taśma wzmacniająca szwy rękawów i stabilizowana bawełna pozwalają długi czas cieszyć się zakupionym t-shirtem. Dodatkowo wzmocniony lycrą ściągacz powoduje brak efektu „rozciągniętego kołnierzyka”.Naduk na odzieży jest bardzo trwały. Wykonujemy go na profesjonalnych maszynach przy użyciu materiałów najwyższej jakości. Jak każdą odzież z nadrukiem, tak i zakupioną u nas, polecamy prać na lewą stronę w temperaturze maksymalnej 40 stopni Celsjusza. Daje to gwarancję bardzo długiej trwałości produktu.*Przędza ring-spun to uszlachetniona bawełna dzięki czemu staje się ona delikatniejsza i milsza w dotyku. Jej włókna są mocniej skompresowane i bardziej wytrzymałe. Umożliwia to koszulce zachowanie jej pierwotnych kształtów nawet po kilkudziesięciu NASZE PORTFOLIO (kilka przykładowych realizacji z naszego sklepu na żywo) Szerokość A – mierzona 1 cm poniżej zakończenia rękawka od pachy do B – mierzona od najwyższego punktu ramienia do dołu wymiary zostały pobrane z odzieży w stanie rozłożonym. Producent dopuszcza uchyłki od podanych wymiarów nie przekraczające 5%. W tabeli umieszczono dane dotyczące szerokości i długości koszulki w A (cm)5153555759Długość B (cm)7072737577SPECYFIKACJA ODZIEŻY I NADRUKU:Bezrękawnik męski wykonany w 100% z wysokogatunkowej bawełny ring-spun* (tylko kolor szary ciemny zawiera 5% poliestru/wiskozy). Wysoka gramatura 160g, boczne i podwójne szwy, taśma wzmacniająca szwy rękawów i stabilizowana bawełna pozwalają długi czas cieszyć się zakupionym t-shirtem. Dodatkowo wzmocniony lycrą ściągacz powoduje brak efektu „rozciągniętego kołnierzyka”.Naduk na odzieży jest bardzo trwały. Wykonujemy go na profesjonalnych maszynach przy użyciu materiałów najwyższej jakości. Jak każdą odzież z nadrukiem, tak i zakupioną u nas, polecamy prać na lewą stronę w temperaturze maksymalnej 40 stopni Celsjusza. Daje to gwarancję bardzo długiej trwałości produktu.*Przędza ring-spun to uszlachetniona bawełna dzięki czemu staje się ona delikatniejsza i milsza w dotyku. Jej włókna są mocniej skompresowane i bardziej wytrzymałe. Umożliwia to koszulce zachowanie jej pierwotnych kształtów nawet po kilkudziesięciu NASZE PORTFOLIO (kilka przykładowych realizacji z naszego sklepu na żywo)
TOPPER NA TORT ŻYCIE ZACZYNA SIĘ PO 30 40 50 LAT. od Super Sprzedawcy. Rodzaj. ozdoby cukrowe. Typ. toppery. 24, 99 zł. 32,98 zł z dostawą. Produkt: TOPPER NA TORT ŻYCIE ZACZYNA SIĘ PO 30 40 50 LAT. FilmEl doble más quince20191 godz. 30 min. {"id":"835065","linkUrl":"/film/%C5%BBycie+zaczyna+si%C4%99+po+czterdziestce-2019-835065","alt":"Życie zaczyna się po czterdziestce","imgUrl":" Ana (Maribel Verdú) skończyła właśnie 45 lat i sprawia wrażenie osoby, której udało się osiągnąć wszystko. Ma męża, dwoje dzieci, psa, piękny dom z ogrodem i dobrą pracę.... więcejTen film nie ma jeszcze zarysu fabuły. {"tv":"/film/%C5%BBycie+zaczyna+si%C4%99+po+czterdziestce-2019-835065/tv","cinema":"/film/%C5%BBycie+zaczyna+si%C4%99+po+czterdziestce-2019-835065/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Ana (Maribel Verdú) skończyła właśnie 45 lat i sprawia wrażenie osoby, której udało się osiągnąć wszystko. Ma męża, dwoje dzieci, psa, piękny dom z ogrodem i dobrą pracę. Nie jest jednak wcale pewna, że właśnie o takim życiu marzyła. Eric (Germán Alcarazu) jest nastolatkiem, który ma wszystko przed sobą - czas na założenie rodziny,Ana (Maribel Verdú) skończyła właśnie 45 lat i sprawia wrażenie osoby, której udało się osiągnąć wszystko. Ma męża, dwoje dzieci, psa, piękny dom z ogrodem i dobrą pracę. Nie jest jednak wcale pewna, że właśnie o takim życiu marzyła. Eric (Germán Alcarazu) jest nastolatkiem, który ma wszystko przed sobą - czas na założenie rodziny, godziwe zarobki, zakup domu z basenem i oczkiem wodnym dla złotych rybek. Nie wie jednak, jaką drogę wybrać. I nie ma nikogo, kto mógłby mu wskazać odpowiedni kierunek. Wydaje się, że jedyne co łączy Anę i Erica to fakt, że oboje znajdują się na rozdrożu. Jednak gdy pewnego dnia poznają się na randkowym czacie, a potem umówią na spotkanie w realu, zdadzą sobie sprawę, że mają ze sobą o wiele więcej wspólnego niż mogli się spodziewać. Na razie nikt nie dodał wątku na forum tego swoich sił i podziel się być pierwszy! Dodaj wątek na forum Krystyna Niewińska to postać niezwykle barwna. "Życie zaczyna się po 60-tce" emitowany na antenie TVN Style to nie pierwsze reality show, w którym występuje ekscentryczna Podlasianka. Życie zaczyna się po 40-tce. Jakiś czas temu poczułem się stary. Miało to miejsce gdy zaproponowałem dwudziestosiedmiolatkowi przejścia na „ty”, a otrzymałem odpowiedź, że oczywiście mogę mu mówić po imieniu, natomiast on sam dalej będzie się do mnie zwracał „Panie Pawle” ponieważ nie wypady mu inaczej. Byłem wtedy tuż po czterdziestce, ważyłem 120 kilo miałem dobrze płatną pracę, której nie lubiłem, a moim ulubionym strojem był dres (bo nie cisnął) zdjęcie poniżej w drodze na wakacje 5 lat temu. Wielu z nas jest lub było w takim stanie. Wciąż pracujemy, jemy w pośpiechu niezdrowo, w efekcie tyjemy i nie mamy czasu by o siebie zabrać. Kupujemy 3 numery za duże spodnie i marynarki, żeby tylko nas nic nie ucisnęło bo ciało wylewa się zza paska. Praca, dom, dzieci czasami grill na działce lub wakacje w Chorwacji i tak w kółko. Mało ruchu i przyjemności z życia. A przecież nie powinno tak być. Właśnie mniej więcej około 40 roku życia uzyskujemy wszystko by w końcu życiem się cieszyć. Po pierwsze jesteśmy dużo bardziej rozsądni i mądrzejsi niż 15 lat wcześniej. Po drugie mamy już w miarę stabilną sytuację zawodową, częściowo spłacone kredyty itd. Dzieci są już odchowane i nie wymagają ciągłego niańczenia (no chyba że ktoś miał szczęście i po 40-tce ponownie został rodzicem). W końcu wreszcie ciągle jesteśmy w miarę młodzi, na Boga czterdzieści parę lat to nie osiemdziesiąt. Nareszcie po zdobyciu stabilnej pozycji zawodowej i częściowym pozbyciu się dzieci możemy zadbać o siebie. Tylko czemu tego nie robimy? Może dlatego, że po kilkunastu latach harówki praca-dzieci-dom zapomnieliśmy, że też mamy prawo do radości, takiej naszej własnej, prywatnej, a może dlatego że jak już mamy chwilę wolnego to chcemy świętego spokoju. Wreszcie może dlatego, że nikt nas nie nauczył cieszyć się życiem, bo nasi rodzice byli jeszcze bardziej zaganiani jak my i nam nie przekazali, że żyć można, a nawet trzeba także dla siebie, a nie cały czas dla innych. My też mamy prawo dobrze wyglądać, elegancko się ubierać, podróżować i po prostu celebrować życie. Do tego wcale nie są potrzebne duże pieniądze. Jestem znacznie mniej zamożny niż 5 lat temu ale na pewno dużo szczęśliwszy. Na wakacjach w tym roku. W dodatku jestem na pewno znacznie lepiej ubrany i to pomimo tego, że wydaję na ubrania mniej niż kilka lat temu. Poprzednio kierowałem się przy zakupie znaczkiem producenta, a nie jakością. Wydawało mi się , że samo zapłacenie znacznej kwoty za buty czy marynarkę gwarantowało, że będą one dobre. Nic bardziej błędnego. Jeszcze rok temu takie nazwy jak goodyear welted, wełna geelong, Hiltl, MMX, Berg, Barker czy Berwick kompletnie nic mi nie mówiły. Myślę, że jakbym je zobaczył w witrynie sklepu minąłbym ją kierując się w stronę szerzej rozpoznawalnych marek. Tymczasem te znane marki oprócz drenowania mojej kieszeni nie dawały nic w zamian (oprócz metki). Po rozpoczęciu pracy w nagle okazało się, że za podobne (często niższe) pieniądze które wydawałem mogę być znacznie lepiej ubrany. Lepiej pod względem jakości, wygody, stylu i dopasowania – po prostu pod każdym względem. Jeszcze 3 lata temu wejście na 4 piętro powodowało niemal zawał, jeszcze rok temu nie miałem pojęcia jak można komponować elementy stroju ze sobą, że buty szyte mogą być wygodniejsze od adidasów i jaką długość powinna mieć marynarka. Założyłem ten wpis na blogu ponieważ myślę, że jest wielu facetów po 40-tce, takich jak ja – którzy chcieliby dobrze wyglądać, fajnie się ubierać tylko nie wiedzą jak. Chcę w tym blogu publikować porady i pokazywać stylizacje – nie dla 20-to latków o figurze Dawida ale dla nas, ciężko pracujących facetów w średnim wieku, którym też się coś od życia należy. Chciałbym prezentować głownie styl smart casualowy – idealny dla każdego, bez względu na zawód, charakter wykonywanej pracy czy proporcje sylwetki. Na dobry początek – mój ulubiony styl czyli casual,Stylizacja pierwsza to: koszula Emanuel Berg wersja Crown, krój modern (żadne tam fit), spodnie jeansy Phoenix marki MMX – genialne jakościowo w bardzo przystępnej cenie i szyte metodą goodyear wetled buty Berwick Chukka z cielęcej skóry groszkowej. Idealna stylizacja do pracy w biurze, gdy nie obowiązuje sztywny dress kod, na spotkanie ze znajomymi, wyjście do restauracji czy pubu. Druga stylizacja składa się z bluzy Andrea Fenzi z wełny Geelong (zainteresowanych co to takiego odsyłam do naszego słowniczka na blogu), jeansów Hiltl i butów szytych goodyear welted typu derby marki Berwick, także z cielęcej skóry groszkowej. W butach tych poprosiłem naszego szewca o zrobienie stalowych nakładek z przodu ramy – „just for fun” jak mówią Amerykanie  To stylizacja świetna na casual friday, spacer po parku czy zakupy. Doskonały zamiennik dresów i adidasów – równie wygodny, dużo bardziej praktyczny i nieporównywalnie bardziej to i dużo więcej w Ostatnia stylizacja to casual w stylu country ale country bardziej w Anglii niż w Polsce - w każdym razie idealny zestaw na wczesnowiosenne dni by pospacerować w plenerze. Ponownie jeasny Hiltl i buty Berwick, ozdobą stylizacji jest golf z kaszmiru Andrea Fenzi oraz marynarka z grubego tweedu. Życie człowieka zaczyna się od jaja zapłodnionego przez plemnik – zwycięzcę wyścigu, w którym uczestniczyło nawet 200 milionów jego konkurentów. W 5 tygodniu rozwoju zarodek ma wielkość pestki jabłka, a po 9 miesiącach waży już ok. 3 kg.
© Magda Bębenek, 2016Redaktor i korektor Wojciech BębenekProjekt okładki Natalia GóraWydanie drugieWszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kopiowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie, w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw podobnie jak inne publikacje z serii „Polka potrafi”, kupisz na stronie: Śledź nas na bieżąco na FB: Polka potrafi. Inne moje publikacje oraz informacje o kolejnych projektach znajdziesz na Książka Magdy jest niebezpieczna — może zmienić Twoje myślenie o tym, co jest dla Ciebie możliwe, a przez to zmienić całe Twoje życie! Jeżeli szukasz inspiracji do dobrych zmian, jeżeli potrzebujesz uwierzyć w siebie i swoje marzenia — to jest książka dla Ciebie. Przeczytałam ją jednym tchem z wypiekami na twarzy. Myślę, że nie chodzi o wiek bohaterek lecz ich fascynujące historie i przesłanie tej książki: w życiu liczy się pro-aktywność. Ewa powstała w inteligentnym systemie wydawniczym RideroZnowu to (sobie) zrobiłam…!Już w trakcie pisania pierwszej z serii książek „Polka potrafi”, „Polka potrafi. Zostań bohaterką własnego życia!”, wiedziałam, że jedną z kolejnych pozycji będzie ta skierowana do kobiet dojrzałych. Kiedy myślałam o niej w 2013 roku, wyobrażałam sobie wypuszczenie jej na rynek w rocznicę premiery pierwszej „Polki”, we wrześniu. Kiedy w lutym 2014 roku wróciłam z dwumiesięcznego wyjazdu do USA, gdzie brałam udział w szkoleniach samorozwojowych i biznesowych, usiadłam z kalendarzem w ręce, żeby rozplanować swoje działania projektowe na najbliższy rok. I nagle okazało się, że przecież w maju mamy Dzień Matki, a „Polka potrafi. Życie zaczyna się po 40-tce!” piszę, między innymi, zainspirowana moją Mamą. I że to byłby cudowny prezent na Jej święto. Wiele się nie zastanawiając postanowiłam więc, że premierę książki przesuwam z września na maj, co skróciło czas na jej stworzenie do… dwóch i pół miesiąca. koncepcji książki, przeprowadzenie wywiadów z potencjalnymi bohaterkami, selekcja i spisanie gotowego materiału, przygotowanie promocji, znalezienie sponsorów, oprawa graficzna projektu, korekta oraz skład tekstu i, w końcu, druk — na wszystko miałam dziesięć tygodni. A do tego, w tak zwanym międzyczasie, wyjazd do Londynu i wypadek samochodowy, który na kilka długich dni skutecznie przykuł mnie bólem do jak w czerwcu 2013 roku, rozpoczęłam wyścig z się, jakbym w pewnym stopniu wracała do początku mojej przygody z projektem „Polka potrafi”. Ten sam czas na zorganizowanie całości; ta sama ekscytacja tym, jaką książkę stworzę i jak wybrane przeze mnie historie wpłyną na życia moich kolejnych czytelniczek; ten sam — niemalże zerowy — jednej strony, pojawiły się też nowe wyzwania: w przeciwieństwie do „Polka potrafi. Zostań bohaterką własnego życia!”, nie miałam gotowej listy potencjalnych bohaterek i kilkunastu czy kilkudziesięciu dziewczyn w moim środowisku, których historie pasują do profilu bohaterek, które zamierzałam przedstawić; doświadczenia życiowe bohaterek nie są bezpośrednio podobne do moich, co sprawia, że musiałam zadawać inne pytania, wyjść ze swoich butów i myśleć jak docelowa odbiorczyni tej książki; nie był to jedyny produkt, nad którym pracowałam w tamtym czasie. W marcu premierę miał mój autorski projekt na Dzień Kobiet — 24h Kobiecości ( w czerwcu ukazać się ma moja książka ze wskazówkami dotyczącymi tanich podróży ( niedawno premierę miały ebook i audiobook pierwszej książki ( a jesienią „Polka” pojawi się w tłumaczeniu na język szczęście, każdy medal ma zawsze dwie strony: teraz nie jestem już zupełnie „nieznanym nazwiskiem” i „firmą krzak”, byłam zapraszana jako prelegentka na konferencje kobiece w całym kraju; od kilku tygodni wspomaga mnie „Polkowy dream team”, czyli grupa kobiet, które chcą angażować się w moje działania i wspierać moje projekty; od miesięcy dostaję mnóstwo wiadomości od czytelniczek, które dzielą się ze mną swoimi wrażeniami z lektury „Polki” oraz zmianami, jakie zaczęły wdrażać w życie dzięki moim działaniom. Teraz już nie muszę zgadywać czy moje projekty mogą coś komuś dać. Teraz już wiem, że to, co robię ma wartość, a odbiorczynie moich projektów kibicują mi i wspierają moje dalsze właśnie dzięki temu wsparciu, pomocy mojego zespołu i doświadczeniom zebranym przy wydaniu pierwszej książki, ponownie udało mi się osiągnąć zamierzony cel — 26 maja 2014 roku moja Mama trzyma w rękach książkę, którą właśnie zaczynasz czytać i Ty. Napisałam ją między innymi z myślą o niej. Chcę, żeby ta publikacja była przepięknym prezentem na Dzień Matki. Prezentem, który pomoże przejść okres, w jaki wchodzą kobiety z tego pokolenia: zmiany swoich priorytetów, swoistej renegocjacji związków z bliskimi osobami, odkrywania tego, kim są, tu i teraz. Prezentem, wraz z którym odpowiedzą sobie na pytania: Co jest teraz dla mnie ważne? Co działa w moim życiu, a czego już nie chcę tolerować? Jak mogę bardziej poznać i pokochać samą siebie? Co, jeśli marzenia z przeszłości mnie już nie ekscytują? Co, jeśli już nic ciekawego mnie w życiu nie spotka?Być może też dostałaś ją od swojej córki czy syna, może trafiłaś na nią sama, może podrzuciła Ci ją koleżanka. Niezależnie od tego, jak do nas dotarłaś, cieszę się, że z nami Bębenek31 marca 2014 rokuNo to jak to jest z tym wiekiem? „Starość nie istnieje. Istniejesz za to, zupełnie jak wcześniej, Ty.” C. GraceCo wiem o życiu po czterdziestce? Niby niewiele, w końcu mam dwadzieścia sześć lat. A jednak, wraz z bohaterkami tej książki, jednym chórem śmiem twierdzić, że życie jest jedno i takie same prawa rządzą nim po czterdziestce, jak i przed trzydziestką, czy około sześćdziesiątki. Wierzę, że jesteśmy duszami, nie cyframi w metryce. Dojrzewanie jest nieuniknione, starzenie się — opcjonalne. Można by pomyśleć: „A co ona wie? Ledwo co dwadzieścia lat skończyła. Nawet nie odczuła, co to upływ czasu”. Może tak, może nie — trudno mi to dziś oceniać. Wiem za to na pewno, że „czas” i „wiek” są pojęciami bardzo małą dziewczynką patrzyłam na licealistów i myślałam sobie: Kurczę, jacy dorośli! Teraz na nich patrzę i widzę w gimnazjum patrzyłam na dwudziestoparolatków i myślałam sobie: Kurczę, jacy dorośli! Wyobrażałam sobie, że w tym wieku będę już bardzo poważna. Będę miała rodzinę, ugruntowaną pozycję na rynku studia spakowałam plecak i na kilka lat ruszyłam w świat — zdecydowanie nie czułam się jak poważna lat temu przestałam skupiać się na wieku, swoim i innych. Przestałam utożsamiać dojrzałość z liczbą przeżytych lat, zaczęłam mierzyć ją w przebytych doświadczeniach. Z drugiej strony, w moim modelu pojmowania świata, nasza energia życiowa i radość bycia nie są zależne od biologicznego wieku naszego ciała, a od stanu naszego umysłu i od jakości działań, które sposób myślenia umacniają we mnie kolejne spotkania i relacje z ludźmi, którzy pojawiają się na mojej drodze. Znam rówieśniczki, które, w moich oczach, zachowują się jak staruszki. Ich życie ogranicza się do pracy, niekoniecznie lubianej, zakupów, ugotowania obiadu i spoczęcia przed telewizorem. Znam pięćdziesięciolatki, za którymi nie byłabym w stanie nadążyć. Ani w biznesie, ani na stoku, ani w ilości szalonych tygodni temu ruszyłam więc na poszukiwania bohaterek nowej książki. Kobiet, które celebrują swój wiek, czy, co ważniejsze, zebrane dzięki niemu doświadczenia. Wykorzystują swoje atuty, by kreować życie zgodne ze swoimi wartościami i poglądami. Powracają do pasji sprzed lat lub odkrywają całkiem nowe, które kompletnie wywracają ich rzeczywistość do góry nogami. Rezygnują z bezpieczeństwa finansowego i z ciepłej posadki, żeby zakładać własne biznesy. Odmieniają swoją dietę i styl życia, dzięki czemu nie tyle łatwiej przechodzą okres przekwitania, co wręcz rozkwitają — jak nigdy wcześniej. A ja, patrząc na nie, przebieram nóżkami, pocieram dłonie i z ekscytacją mówię: „Kiedy dorosnę, chcę być taka jak one!”.Pozwól, że zanim oddam Cię w ręce naszych bohaterek, opowiem Ci trochę o sobie i o tym, skąd moje przekonanie, że — jeśli jesteś kobietą czterdzieści plus — najlepsze jeszcze przed już wspomniałam, od początku miałam w głowie zamysł na wydanie książki, która przemówi do kobiet z pokolenia mojej Mamy. Szczególnie w ostatnich miesiącach spotykałam bardzo wiele dojrzałych kobiet i słuchając ich przekonań na temat samych siebie i dostępnych im możliwości, upewniałam się w przekonaniu, że „Polka potrafi. Życie zaczyna się po 40-tce!” musi ukazać się jak najszybciej. Na wielu spotkaniach autorskich i prelekcjach, a także w niektórych mailach, zwracano się do mnie z pytaniem: „Jak to, co mówisz, ma się do kobiet z dziećmi? Do kobiet dojrzałych, które nie mogą wszystkiego rzucić i beztrosko myśleć o przygodach na końcu świata?”. Od razu pojawiały się dwa założenia: pierwsze, że namawiam czytelniczki do tego, żeby żyły tak, jak ja to robiłam i drugie, że byłoby to dla nich niemożliwe. Pytano mnie, czy nie uważam, że młode kobiety mają łatwiej niż te po czterdziestce. Nie, nie uważam że każdy wiek i każda rola, w którą wchodzimy, niesie za sobą wyzwania i zagrożenia. Jedziemy na tym samym wozie, tylko w dwóch przeciwnych kierunkach. Wy czujecie się spychane na margines społeczeństwa, my wystawiane jesteśmy na jego ogromną presję. Wy czujecie, że zmarnowałyście wiele lat, od nas wymaga się spędzenia „najlepszych lat naszego życia” zestresowanymi za biurkiem, budując bezpieczeństwo finansowe. Wy czujecie, że poświęciłyście się dla dzieci, nas cały czas się wypytuje o to, kiedy założymy rodzinę. Wy czujecie brak entuzjazmu lub zdajecie sobie sprawę, że nie macie marzeń, nam się je zabija w zalążku i mówi „później”, najpierw „zrób swoje”. Wy podupadacie na zdrowiu, my nie mamy czasu, żeby o swoje porządnie zadbać. Mówi się, że starzejemy się dopiero w momencie, w którym marzenia zastępujemy żalem za to, czego w życiu nie zrobiliśmy. Jak szybko starzeją się dwudziestolatki XXI wieku! Może dlatego czuję, że mimo niewątpliwych różnic, tak bardzo podobne są wyzwania dwudziestek i jednak, każdy wiek i każda rola niosą za sobą ogromne możliwości! Rozwoju w upragnionym przez nas kierunku, czerpania z mądrości życiowej (swojej i innych), dokonywania coraz lepszych ocen i podejmowania korzystniejszych decyzji, możliwości nabrania większego dystansu do siebie i innych. Nieustannie możemy wyciągać kolejne asy z rękawa, których — w moim rozumieniu i doświadczeniu — z wiekiem nam tylko początku starałam się przekonywać, że postawa, którą promuję ma się tak samo do Was, kobiet dojrzałych, jak i do nas, dwudziestek. Z jednej strony nie namawiam nikogo do podążania moją ścieżką czy którąkolwiek ze ścieżek wyznaczonych przez bohaterki pierwszej „Polki”, a zachęcam i namawiam do stworzenia sobie przestrzeni do odkrywania siebie oraz kreowania własnego życia i szczęścia. Z drugiej strony, nie chodzi o nasz wiek, przeszłe doświadczenia czy obecną sytuację, a o naszą mentalność: otwartość na zmiany i nowe koncepcje, proaktywność, odwagę do bycia sobą. Szybko jednak stwierdziłam, że nie tędy identyfikować się z osobą, która przekazuje Wam swoje doświadczenia, a u wielu kobiet takiej identyfikacji nie będzie z głosem moim czy innych młodych dziewczyn. Będzie, gdy przemówią kobiety czterdziesto-, pięćdziesięcio-, sześćdziesięcioletnie. Gdy z kartek „Polka potrafi. Życie zaczyna się po 40-tce!” usłyszycie głos swoich rówieśniczek. Choć już teraz mogę Wam zdradzić, że niezależnie od wieku, wszystkie mamy takie same obawy: że jesteśmy niewystarczające. Wszystkie znajdujemy powody, by spisywać się na straty z powodu wieku, wyglądu, osobistej historii, komentarzy płynących z otoczenia — ogromnej ilości rzeczy, które prawdziwe są tylko i wyłącznie w naszych głowach. Cieszy mnie jednak fakt, że są i takie osoby, które potwierdzają moją tezę, że inspiracja nie zna wieku i podobnie jak Kasia i Karina z „Dzieją się cuda!” odnajdują inspirację również u młodszych od siebie. Mianowicie, u bohaterek mojej pierwszej o tym, żeby zamiast stresować się metryką i czuć się spychane na margines społeczeństwa, które gloryfikuje „wieczną młodość”, dojrzałe kobiety czuły dumę ze swojego wieku, ze swoich porażek i sukcesów. Żeby na kanwie dotychczasowych doświadczeń budowały poczucie własnej wartości, niezależności i autentyczności, o których wspomniały praktycznie wszystkie z kobiet, z którymi przeprowadziłam wywiady. By mogły sobie pozwolić na to, żeby po dekadach spełniania oczekiwań innych osób i zadowalania całego świata” jako córki, żony, matki i pracownice, w końcu zadowolić siebie. Jak Basia z „To jest czas na odcinanie kuponów”, która po latach mało inspirujących prac i poświęcania całej swojej uwagi trójce dzieci, postanowiła zapracować sobie na swoje przyjemności w nieznany sobie dotychczas sposób i w efekcie od kilku lat pozytywnie zmienia życia kobiet, które do niej trafiają. A przy okazji ma na nowe buty i w moim wieku często nazywane są egoistkami, mnie też się kilka razy oberwało. Mamy po prostu zupełnie inną definicję egoizmu, niż osoby, które nas w ten sposób krytykują. Osobiście nie uważam chęci odnalezienia siebie i swojej drogi za egoistyczne, ja to uważam za nasz wielki przywilej i obowiązek zarazem. Wierzę, że im szczęśliwsza jestem z tym, jakie życie prowadzę, tym więcej dobroci, pomocy i miłości mogę przekazać innym. Dzięki Agnieszce z „Postanowiłam być” zobaczycie jak bardzo może zmienić się postrzeganie życia, pracy i najbliższych, gdy zaczniemy lepiej traktować same siebie i postanowimy wyżej się „Matka Polka” i wszystkie związane z nim konotacje powoli odchodzą do przeszłości, ale od lat zatrważająca ilość kobiet zupełnie zapomina o sobie, swoich potrzebach i swojej tożsamości w momencie powiększenia się rodziny. Czym innym jest radosne zatracenie się w roli matki, czym innym zastąpienia zaimka osobowego „ja”, słowem „matka”. Wiem, że wiele kobiet, po latach wyrzeczeń i „poświęcania” całych siebie rodzinie, czuje się niedocenionych, wykorzystanych, niemalże oszukanych. Czują, że traktowane są w domu jak sprzątaczki, kucharki i pielęgniarki. Nie patrzą jednak na to, że same przypisały roli mamy czy żony podobne zachowania i niedługo później przenoszą je na rolę „Babki Polki”, stając się niańkami i opiekunkami do dzieci na zawołanie. W efekcie nie mają czasu zatrzymać się i pochylić nad tym, kim są. Nad tym, kim chcą być, co chcą robić, czego chcą jeszcze doświadczyć. Podobnie jak Beata z „Przecież to na marzeniach buduje się swoją przyszłość” wierzę, że można połączyć rolę matki z rolą spełnionej kobiety. Zresztą sama widzę obserwując matki, które znam (i te młode, i te starsze), że tym dzieci szczęśliwsze, im mamy nie tylko dzieci, ale i mężowie! Nic nie ma takiej siły inspiracji i pozytywnego namieszania w głowach, jak obserwowany na żywo i na bieżąco przykład osoby, która odrzuca to, co dotychczas jej nie pasowało i zabiera się za to, do czego pcha ją serce. Przekonała się o tym Agnieszka z „Jestem w szoku, dosłownie” która, zwolniwszy tempo życia i rzuciwszy się na otwarcie biznesu zrodzonego z pasji, od kilku miesięcy obserwuje zmiany zachodzące w samopoczuciu syna i męża oraz poprawę w ich siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu nie jest łatwo. Nie tak jesteśmy wychowywane, nie tak przedstawia się nam odpowiedzialność za własne życie. A jak pokazują przykłady moich rozmówczyń, właśnie teraz dojrzały do tego, by zadbać o dziewczynki, które w sobie noszą. Również do tego, by zadbać o kobiety, którymi są i o kobiecość, która w nich drzemie. Jak z uśmiechem na ustach i błyskiem w oku swoje czterdziestopięcioletnie koleżanki przekonuje ponad sześćdziesięcioletnia Oleńka z „Grzeszyłam, ile mogłam”: Teraz jest Wasz czas na kochanków! Okazuje się bowiem, że bardzo wiele kobiet decyduje się w tym okresie na zmianę stanu cywilnego. Czasem ta decyzja je zaskakuje, czasem dojrzewała w nich przez lata. Dopiero teraz odnajdują w sobie odwagę lub dają sobie przyzwolenie na to, żeby zakończyć niesłużące im związki. Nierzadko kochankowie zostają drugimi często rozwód brany jest z firmą, w której pracujemy i której prowadzeniu lub budowaniu poświęcałyśmy się od lat. Mówię „my”, bo w każdej z bohaterek widzę siebie, dziś lub za parę lat. Zupełnie niespodziewanie okazuje się, że wyrzeczenia, które poczyniłyśmy są większe niż nam się wydawało, a proces dochodzenia do siebie i odnajdywania balansu — długi i bolesny. Bywa, że zmiana wymuszona jest bólem. Bywa, że nudą. Tak jak u Iwony z „Rzeczywistość była milion razy lepsza!”, która po latach korporacyjnego życia i popadając w pułapkę codziennej nudy, postanowiła zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. A dokładniej, na kawałek ziemi, do którego teraz zaprasza gości z całego świata. Jakże piękne muszą być spacery po plaży o zachodzie słońca. Na kenijskim kolei ludzie z całego świata zaczynają się zwracać do Kasi, naszej „Miss po 50.”, która chcąc wypromować siebie i swoje projekty prospołeczne, postanowiła najpierw wypromować inne kobiety po pięćdziesiątce. Widząc jak ciężko przebranżowić się w tym wieku, zamiast załamać ręce, postanowiła pokazać całej Polsce, że polskie pięćdziesiątki to wyśmienite roczniki: pełne zapału, werwy, wyobraźni i chęci do tego, by na nowo podbijać ten ciągle zmieniający się świat. W przeciągu kilku tygodni od rozpoczęcia promocji wyborów Miss pojawiła się w mediach w całym kraju i za granicą, gdzie już teraz znajdują się osoby chcące przenieść jej projekt na domowe często słyszałam, że my, młode kobiety, mamy łatwiej, ponieważ mamy więcej możliwości. Dziwiło mnie to, tym bardziej, że zaraz potem padały stwierdzenia: „Jasne, niby możemy wejść na te same strony internetowe, zrobić te same kursy, ale…”. Cudnie móc więc pokazać Wam historie takie jak ta, którą opowiada Kinga z „O, Myszka Agata idzie!”. Udowadnia bowiem, że strach ma doprawdy wielkie oczy a rzeczy, przed którymi tak często się bronimy, stają się później podstawą naszych przyszłych sukcesów. Kto by pomyślał, że biznes oparty na prostej stronie internetowej i sprzedaży kredek może dawać taką satysfakcję w życiu?Właśnie o to chodzi — to, co jednej kobiecie wydaje się nieosiągalne, dla innej jest świetną przygodą. To, co jednej z nas wydaje się trywialne, inną uszczęśliwi. Dlatego tak ważne jest słuchanie samej siebie. Zarówno w przypadku tego, na co poświęcamy czas, jak i tego, jak funkcjonuje nasze ciało. Nie bez powodu przekonują nas, że „W zdrowym ciele, zdrowy duch” i powtarzają: „Jesteśmy tym, co jemy”. Niestety jednak, równie rzadko wiemy, jak słuchać swojego organizmu, co tego, jak podążać za głosem intuicji. Efektem są choroby, zmęczenie, brak sił witalnych i nadmiernie postępujący proces starzenia, którego wszystkie tak bardzo się obawiamy. Szczególnie po czterdziestce. Okazuje się, że gdy przyparte do muru i nie znajdujące odpowiedzi w tradycyjnej medycynie czy obecnie promowanej diecie, zaczniemy szukać nowych rozwiązań, odkrywamy, że naszymi najlepszymi lekarstwami i kosmetykami przeciwzmarszczkowymi są pokarmy, które spożywamy. Zmieniają zarówno nasz stan fizyczny, jak i psychiczny, oraz pomagają przyjąć nową perspektywę w patrzeniu na życie. Pięknym tego przykładem jest historia Beatki z „Alkalicznego stylu życia”, która odmieniwszy siebie, inspiruje teraz do zdrowszego bycia i życia. Jak przekonuje, nigdy nie jest za późno na zamiany nawyków żywienia czy sposobu przekonana, że o tym drugim wiele powie Wam historia Izy z „O Boże, jestem kobietą sukcesu!”. Ku mojemu zdziwieniu, po raz pierwszy w życiu pomyślała o sobie jako o kobiecie sukcesu dopiero po naszej korespondencji. Bardzo cieszę się, że do niej doszło! Kiedy docenimy nasze dotychczasowe osiągnięcia i w efekcie przedstawimy sobie naszą przeszłość w korzystniejszym świetle, nagle teraźniejszość i przyszłość nabiorą piękniejszych często, nie mając odpowiedniego dystansu do samych siebie i niektórych wyzwań, z którymi się mierzymy, wyolbrzymiamy to, co się dzieje i pozwalamy się sparaliżować obawom. Na szczęście, równie często, do nabrania dystansu potrzebujemy jedynie trafić na przykład osoby, która poradziła sobie z problemami dużo poważniejszymi niż nasze — wyniszczającą chorobą, walką o dobrobyt nieuleczalnie chorego dziecka, rozpadem związku i odejściem partnera. Działa skala porównania — skoro ktoś wyszedł zwycięską ręką z podobnych opałów, co powstrzymuje mnie w mojej sytuacji? Niewiele z bohaterek, czy w ogóle kobiet, które znam, musiało uporać się z bagażem tak bolesnych doświadczeń, co Gosia z „Dobrze, że źle się stało.” Kilka z jej powiedzonek, zostanie ze mną już na zawsze. Podobnie jak przekonanie, że nic nie jest nas w stanie złamać jeśli stwierdzimy, że się nie damy. Ona się nie dała i dzięki temu teraz odżywa, na nowo kreuje siebie i pełna zapału śmiało kroczy w sprawić, by było ku czemu kroczyć i aby kierunek, do którego zmierzamy przynosił to, czego pragniemy? Stawiać „Jeden mały krok dziennie”, mówi Beatka. Przede wszystkim musimy się obudzić i zacząć dostrzegać, jak często żyjemy i funkcjonujemy na autopilocie. Budzić się w momentach, gdy myślami i głową jesteśmy nie tam, gdzie nasze ciało. A tak wiele z nas spędza dzień za dniem nie zauważając nawet tego, że mijają kolejne tygodnie i miesiące! Przejeżdżamy godzinną drogę z pracy do domu nie wiedząc nawet, jak się tam znalazłyśmy. Zamykamy drzwi do mieszkania lub samochodu, po czym po pięciu minutach przybiegamy z powrotem sprawdzić, czy oby na pewno nie zostawiłyśmy czegoś otwartego. Tylko dlatego, że mechanicznie wsadzając klucz do dziurki myślimy już o dziesięciu innych rzeczach, które musimy zrobić w ciągu najbliższych dwóch godzin. W ten sposób rzeczywiście nie trudno przespać życie i obudzić się pewnego dnia: zawiedzione, zgorzkniałe, nieszczęśliwe i… tej pory pchałyście się szybko do przodu, z jednego etapu życia do drugiego. Na własne życzenie lub na życzenie tych, których miałyście dookoła siebie. Będąc nastolatkami chciałyście być kobietami. Kobiety chciały być żonami. Żony matkami. Matki chciały, żeby dzieci chociaż trochę podrosły, dzięki czemu miały odzyskać kawałek swojego dawnego życia. Macie nadzieję na coś lepszego, na coś więcej. Niestety możliwe, że patrząc teraz przed siebie widzicie bardzo mało. Może to dlatego, że przyszłość, której tak wypatrujecie, dzieje się dokładnie teraz?Jeśli pojawiają się w Was pytania: Czy ja naprawdę mogę się jeszcze nauczyć nowego języka? Naprawdę mogę zacząć własny biznes? Czy jeszcze się kiedykolwiek zakocham? Że jeszcze mogę wziąć rozwód? Sprzedać dom? Czy mam w sobie wystarczająco dużo siły do tego, żeby wprowadzić zmiany, których chcę w moim życiu? — nasza odpowiedź jest jednoznaczna: TAK!Patrząc na obecne statystyki, dochodząc do czterdziestego roku życia, jesteśmy dopiero w połowie drogi! Ileż to czasu na kochanie, na bycie szczęśliwymi, na rozwijanie pasji i zainteresowań, na samorealizację i pomoc innym…Zostawiam Was więc teraz w rękach „moich” potem?Idźcie swoje pasje i w trakcie samorealizacji nie zapominajcie pomagać nie Wy, nie byłoby mnieA przynajmniej nie w tym miejscu, nie z takim projektem i nie z gotową raz kolejny jestem niesamowicie wdzięczna rzeszy osób, które sprawiły, że projekt idzie do przodu i powstaje kolejna książka, a ja nie tracę przy tym (zbytnio) rozumu. Dlatego zanim oddam Cię w ręce bohaterek, chciałam podziękować kilku osobom, bez których ta książka nie mogłaby być zrealizowana w formie, którą obecnie przybrała:„Moim” kolejnym Polkom, za to, kim są i co robią — dziękuję za zaufanie do mnie i odwagę do tego, by podzielić się swoimi historiami z czytelniczkami, ku chwale i inspiracji Ojczyzny!;Otylii za to, że jest obserwowanym przeze mnie od urodzenia wzorem Polki, która potrafi;Wojtkowi za nad wyraz szybką i sprawną korektę tekstu;Bartkowi za stworzenie nowych stron internetowych projektu i nieustanne ich dopieszczanie;Natalii, za pomoc w ujarzmieniu wizualnej części książki;Niezastąpionemu dream team: Agatce, Emilce, Iwonce, Matyldzie, Olci i Sandrze — bez Was bym sobie nie poradziła. Mowa zarówno o pomocy przy transkrypcjach, jak i Waszym pozytywnym nastawieniu i energii, którą dzięki Wam czułam. Pięknie obserwować jak się rozwijacie, dziewczyny!Ponadto, podziękowania dla wszystkich pozostałych kobiet, które dopingowały, motywowały i pomagały mi w tym procesie. Również tych, z którymi przeprowadziłam wywiady, a którym ostatecznie nie poświęciłam oddzielnych rozdziałów. Jesteście, niezmiennie i bezsprzecznie, cudownymi wzorami do naśladowania!Specjalne podziękowania dla Moniki Ogórek i firmy Manor of Elegance oraz Magdy Hajduk i firmy Aromeda. Tym większe, że zaangażowały się w projekt tuż przed oddaniem książki do druku, gdy zupełnie bez uprzedzenia wycofał się umówiony wcześniej sponsor!Na koniec ogromne podziękowania dla moich najbliższych:Dla mojego partnera za wszystko, co mi daje na co dzień i za to, że zawsze o mnie dba, szczególnie kiedy sama o tym moich rodziców, którzy w zależności od potrzeby są moimi: dystrybutorami, agentami pocztowymi, dostawcami, redaktorami, krytykami literackimi i PR-owcami. A przede wszystkim, nieustannie mnie wspierającymi dojrzałymi ludźmi, którzy coraz bardziej zaczynają wierzyć w siebie i własne Was i jestem z Was nie pozostaje mi nic innego, tylko życzyć Ci przyjemnej lektury!Alkaliczny styl życiaNie pamiętam dokładnie jak na nią trafiłam. Wydaje mi się, że ktoś mi o niej wspomniał, a ja po prostu poszłam za tropem. Jeden rzut okiem na jej działalność, a narodziły się radość i nadzieja w sercu. Drugi rzut okiem i pewność, że chcę się z nią czterdzieści sześć lat, wygląda na trzydzieści pięć, ma w sobie więcej energii niż ja. Takiej lekkiej, kojącej i pogodnej, która sprawia, że nie można się nie uśmiechać będąc w jej towarzystwie. Mamy tyle wspólnych tematów i poglądów, że nagranie wywiadu trwa dwa razy dłużej niż normalnie. Kiedy się żegnamy, myślę: Ale będę miała kumpelę! Ujęła mnie swoim spokojem i dojrzałością, gotowością do zmagania się z tym, co w niej i dla niej niewygodne. I choć nie widziałyśmy się od czasu tej rozmowy, nadal tak samo ciepło ją wspominam i ogromnie się cieszę, że jej historia się tu fragment
Życie zaczyna się po 50-tce., Halinów. 2,243 likes. Swoim przykładem pokazujemy, że nie wiek, a nastawienie są ograniczeniem. Dla nas życie zaczyna Moja mama zawsze mi powtarza: „Kochana, życie zaczyna się po 40-tce”. Myślę sobie: „Ufff to zostało mi jeszcze kilka lat (niedużo, ale zawsze)”. Chwilę później dociera do mnie, że właściwie to czemu mam czekać do 40-tki? Ten wiek daje dopiero przyzwolenie do pełnego szczęścia? Eee tam, nie chce mi się czekać. Na czym polega fenomen tej magicznej granicy? „Po 40-tce wiesz już wszystko to, czego nie wiedziałaś kończąc 30 lat” – tłumaczy mi mama, a ja drążę temat jak dziecko: „Czyli co?”. Lista okazuje się być dosyć długa. Akceptujesz siebie Wiesz już kim jesteś, czego chcesz. Nie ma w tobie już tego rozdrgania i niepewności. Uśmiechasz się do siebie i wiesz, że twoje uda, które kiedyś wydawały ci się za duże, są twoim atutem, bo są częścią ciebie. Zresztą problemy z wyglądem stają się właście nic nie znaczącą błahostką, a kiedyś potrafiły pełnić rolę dramatu. Dostrzegasz zmarszczki na twarzy i lubisz je. Lubisz siebie. Jesteś pogodzona z samą sobą i ufasz sobie – a to bardzo ważne doświadczenie. Odnajdujesz pasje To czas, kiedy dzieci przeważnie są już większe i nie absorbują już tak twojego czasu. Nagle masz więcej przestrzeni dla siebie, odkrywasz, że są rzeczy, które lubisz robić bardziej, które sprawiają ci przyjemność. A czasami wracasz do tych pasji porzuconych. Zapisujesz się na warsztaty, kursy, zaczynasz biegać, podróżować. To trochę jak odzyskanie swojego życia. Nie płacz nad tym, że dzieci mnie cię potrzebują, wykorzystaj ponownie dany ci czas. Masz wokół siebie sprawdzonych ludzi I już wiesz, że ludzie odchodzą i przychodzą. Są ci, którzy od wielu lat trwają przy tobie i nagle dostrzegasz ich wyraźniej i jeszcze bardziej doceniasz nazywając te relacje przyjaźnią. To trochę taka naturalna selekcja. Ty się zmieniasz, oni się zmieniają. Z jednymi jest już ci nie po drodze, ale ty już rozumiesz, już się nie szarpiesz. Zostawiasz dla nich miejsce w sercu i idziesz dalej. A na twojej drodze pojawiają się nowi ludzie, których obecność staje się dla ciebie ważna. Ale też masz umiejętność wyłapywania negatywnych relacji, które źle na ciebie wpływają i masz odwagę się z nich wycofywać. Jesteś sobą Przestajesz grać i udawać kogoś kim nie jesteś. Dlaczego dopiero teraz? Bo znasz swoją wartość i nie za bardzo interesuje cię, co inni powiedzą, albo pomyślą na twój temat. Nie chcesz uśmiechać się sztucznie, mówić tego, co inni chcieliby usłyszeć. Albo ktoś ciebie akceptuje z pełnym bagażem, który masz, albo nie. Już nikomu nie nadskakujesz. Dbasz o siebie To też taki czas, kiedy w końcu zauważasz siebie i swoje potrzeby. Przestajesz dbać jedynie o innych, ale zaczynasz myśleć o sobie. O tym, co dla ciebie jest dobre. Analizujesz swoje relacje, związek. Stawiasz znak równości pomiędzy tym ile dajesz, a ile dostajesz w zamian i sprawdzasz, czy faktycznie po obu stronach jest po równo. Jeśli ty idziesz na kompromis, tego samego wymagasz od drugiej strony. Już nie robisz niczego wbrew sobie. Po prostu – chcesz być szczęśliwa. Mniej się martwisz Zwłaszcza o rzeczy, na które nie masz wpływu. Przestają cię one zajmować. Z większym optymizmem patrzysz w przyszłość i jakoś częściej mówisz: „Co ma być, to będzie” naprawdę tak myślisz. Poza tym jest w tobie taka pewność, że obojętnie co by się nie stało, dasz sobie radę. Nie roztrząsasz przeszłości, wyciągnęłaś już wnioski z tego, co było, co się zadziało i teraz ważne dla ciebie staje się co tu i teraz. Stawiasz sobie oczekiwania na miarę swoich możliwości Przestajesz już zawieszać poprzeczkę na jakimś nadludzkim poziomie. To nie znaczy, że już niczego od siebie nie oczekujesz. Wręcz przeciwnie nadal marzysz, nadal stawiasz sobie cele – ale tym razem już realne, które wiesz, że możesz osiągnąć. I to jest cudowne. Bo w końcu spełniasz swoje marzenia, które nie muszą być wydumane. Tych wcale nie chciałaś, czasami o czym marzysz bywa na wyciągnięcie ręki. Jesteś spokojniejsza. I też nie stawiasz oczekiwań wobec innych ludzi. Przestajesz myśleć, jacy mogliby być, jak się zmienić. Tam jest ich życie, a tu twoje, każdy w nim ma czuć się jak najlepiej. Przestajesz się porównywać Nie myślisz już o tym, że ona jest ładniejsza i szczuplejsza, albo więcej osiągnęła. Cieszysz się z tego co masz i co najważniejsze – doceniasz to, bo sama to osiągnęłaś. I wiesz, że dla ciebie nie jest ważne to jakim jeździsz samochodem, ale jakie masz fantastyczne dzieci. Że nie ma znaczenia, że ktoś pojechał na wakacje do Grecji, bo ty kochasz Mazury. Przestajesz czuć się gorsza, bo jest w tobie pewność twoich wyborów. Po prostu wiesz, że wybierasz to, co dla ciebie, a nie innych jest najlepsze. I nie potrzebujesz się przeglądać w oczach innych, by znać swoją wartość i wartość swojego życia. Pracujesz, żeby żyć, a nie żyjesz, żeby pracować Wcześniej praca wydaje ci się być jedną z najważniejszych rzeczy w twoim życiu, jest źródłem twojego stresy, frustracji, ale też zadowolenia. Z czasem zaczynasz rozumieć, że to „tylko” praca i nabierasz do niej dystansu. Łatwiej ci powiedzieć: „Jest weekend, przepraszam, skończę to w poniedziałek”, zamiast siedzieć w sobotę nad jakimś projektem. Szanujesz siebie i swój czas i widzisz, że dzięki temu twoi przełożeni szanują ciebie. Przestajesz uszczęśliwiać innych Bo wiesz, że ich szczęście nie zależy od ciebie. Oni sami muszą go chcieć i wiedzieć, jak znaleźć. Na siłę nie sprawisz, że ktoś będzie szczęśliwy, nigdy też nie zadowolisz wszystkich. I teraz już to rozumiesz. Jeśli ci na kimś zależy, mówisz: „Pamiętaj jestem blisko”, bo już wiesz, że nic więcej nie możesz zrobić. Możesz być, a jeśli ten ktoś będzie chciał, to do ciebie przyjdzie z prośbą o pomoc, której nigdy nie odmówisz. Cieszą cię drobnostki A cieszą dlatego, że zaczynasz je dostrzegać. Zwalniasz i widzisz jak kwitną kasztanowce, ile gwiazd pojawia się na niebie. Potrafisz usiąść nad brzegiem morza i nie zastanawiać się, ile czasu tak spędzisz. Stajesz się uważniejsza, doceniasz wieczór z książką na równi z wieczorem z przyjaciółmi. Znajdujesz w swoim życiu równowagę, bo wsłuchujesz się w siebie i w swoje potrzeby. Co nie znaczy, że twoje życie płynie przewidywalnym nurtem. Jesteś gotowa na zmiany I to jest wielki skarb tego wieku. Bo już wiesz, że życie to zmiana, że to wychodzenie ze swojej strefy komfortu, że jeśli chcesz, by twoje życie było pełne musi być w nim miejsce na porażkę i na sukces. Ale teraz już każde potknięcie potrafisz umiejętnie wykorzystać, wyciągnąć z niego naukę i iść do przodu. Czasami myślisz: „Kurde, czemu wcześniej tak do tego nie podchodziłam, czemu tak się bałam wziąć z życiem za bary?”. Powiem ci czemu, bo nie wiedziałaś tego wszystkiego, co wiesz dzisiaj. dibVHl9.
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/80
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/35
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/28
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/1
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/89
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/67
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/49
  • 43uiuhuyzs.pages.dev/51
  • zycie zaczyna sie po 40